„Moje ciało jest wewnątrz mnie”
To zdanie usłyszałam na jednej z kaset Ewy Foley. Jechałam tramwajem do agencji reklamowej, w której pracowałam. Miałam 26 lat. Słysząc to zdanie łzy leciały mi jak grochy. W tym tramwaju właśnie. Do pracy wchodziłam rozmazana, z czerwonym nosem, ale z poczuciem, że dotykam czegoś ważnego, że coś zmienia się w moim życiu. To zdanie mnie głęboko dotykało, choć kompletnie nie rozumiałam dlaczego. „Moje ciało jest wewnątrz mnie”. To świadomość obejmuje ciało, a nie odwrotnie.
Jaki masz stosunek do ciała?
Jak często traktujemy ciało jako powłokę, jak konia, który ma nas zawieźć do celu i tylko go poganiamy pejczykiem? Szybciej, żwawiej, bez wytchnienia? Katujemy się dietami albo treningami. Wymagamy, aby było takie czy owakie. Złościmy się, jeśli jest nieposłuszne. Narzekamy. Nie wygodnie nam z nim. Przeszkadza. Stwarza problemy.
Wszyscy też proponują WALKĘ z ciałem.
Walcz z chorobą. Walcz z bólem. Walcz z lenistwem. Nawet trening sprawnościowy to walka i ból. Nie boli znaczy nie żyjesz. Jak boli to dobrze. Czy ciało to lubi? Pewnie lubi być zdrowe, silne i sprawne. Czy lubi, aby w ten sposób dochodzić do tej sprawności?
Nie wiem… ty byś lubił takie traktowanie?
Bo to samo wyzwanie np. do ruchu można stawiać ciału w sposób pełny miłości albo nienawiści. Mam wrażenie, że walka jest słowem nienawiści.
W jaki sposób otaczamy świadomością i miłością nasze ciało? W jaki sposób go słuchać?
Dlaczego na przykład bierzemy tabletkę na ból, skoro wiemy, że ból jest ważnym sygnałem ostrzegawczym? Dlaczego go lekceważymy?
Dlaczego zbijamy gorączkę paracetamolem, chociaż stan podgorączkowy jest naturalnym sposobem samoleczenia. Ile w tym jest strachu, ile prania mózgu, ile wygody? Gdzieś przeczytałam, że teraz żyjemy w czasach gdzie mamy długą listę specjalistów od ciała – trenerów osobistych, dietetyków, ekspertów od nawilżenia skóry itd. Itd. – i paradoksalnie, nigdy jako ludzkość nie byliśmy od własnego ciała tak daleko.
Dlatego właśnie pobliż, pobliż …:-)
Co znaczy dla Ciebie kochać swoje ciało? Właśnie dla ciebie, bo inni mogą mieć przecież inaczej. I to nie jest pytanie, które nawołuje do doskonałości. Kochaj ciało czyli ćwicz, nie jedz i TADAM długa lista. Nakazy przykazy. I znowu w lewo, w prawo. Tak. Nie. Inaczej. Szybciej.
Bez SZACUNKU.
Kochać. Objąć, bo jest w środku ciebie.
Zajrzeć, zapytać co słychać. Traktować jak PRZYJACIELA.
Uśmiechnąć się do swojego ciała. Podziękować. Pogłaskać. Nasze ręce mają tę samą moc, co dotyk innych. A zatem dotykaj, głaszcz się, trzymaj się za rękę. W ten sposób wyzwala się oksytocyna. Kochaj jak skarb. Takie, jakie jest. Pytaj, co potrzebuje. I słuchaj.
Pamiętam jak na naszej grupie, gdzie ćwiczymy i superwizujemy wzajemnie ustawienia, zrobiliśmy ćwiczenie: ja i ciało. To, co pokazały nam ciała było tak poruszające! Ciała wyczerpane, opuszczone, niewidziane, zamrożone, ledwo trzymające się na nogach. Ciała szarpiące nas, abyśmy obudzili się do życia, ciała pragnące, rozsadzane przez wstrzymywaną energię. Nasze kochane ciała… WEWNĄTRZ NAS.
Ćwiczenie
Popatrz teraz wewnętrznie na swoje ciało. Co widzisz, jaką energię wyczuwasz między wami? Chcecie DO siebie, chcecie OD siebie? Patrzycie na siebie, nie patrzycie? Jest obojętność, miłość, złość, nic? Pozwól przez chwilę poczuć, pozwolić sobie uchwycić to, co pojawia się między wami. Takie, jakie jest na tę chwilę…
A jeśli masz ochotę powiedz do ciała:
„Moje Kochanie
Jestem
widzę cię, słyszę, dotykam
Tak.
Zgadzam się.
Tak.
Przytulam Cię.
Jesteś wewnątrz mnie.
Obejmuję cię.”
Iwona Kubiak